poddasze
Witam Was :)
Nie wiem jakim cudem ale jak przyjechały Patafilki powolutku ale przestało padać i nawet wyszło słonko :) Przez cały dzionek chodziła pompa która jeszcze całej wody nie wypompowała. Patafilki swoją pracę skończyli i.......uwaga......mamy zalany wieniec ! Hurrrrrra !. Co prawda gdy przyjechała tzw.grucha z betonem (7 ton ) stanęła tylko w bramie ,część ona zalała a resztę wlewała do kalfasów murarzy a oni dalej rozprowadzali po wieńcu. Jutro mają przyjechać panowie uzgodnić okna i blachodachówkę. W pn wchodzi brygada z montażem więźby dachowej.do tego czasu musimy posprzątać teren aby mieli gdzie zładować swój towar.Znowu stajemy na głowie kto i jak ma wywieź tą cholerną glinę..... . Oby nie padało chociaż prognozy mówią zupełnie co innego :(
Na tym etapie wiem jedno ...jak wybudujemy domek to się uwalę na kanapie i przez tydzień z niej nie zlezę aby odreagować ten uroczy koszmar :) Będę leżeć ,pachnieć i marzyć o ........ :)oto główny Patafil we własnej osobie :)